Rodzice dzieci i młodzieży szkolnej mają wiele pytań i wątpliwości dotyczących zasad obowiązujących w obecnej sytuacji. Wątpliwości dotyczą m.in. młodzieży ze szkół branżowych, biorącej udział w zajęciach warsztatowych – zgodnie z obowiązującymi przepisami takie zajęcia w formie stacjonarnej nie mogą się odbywać, choć część z nich może być przeniesiona do sieci.
Świetlice szkolne są dziś głównie przeznaczone dla dzieci rodziców, których praca bezpośrednio wiąże się z walką z pandemią, ale dyrektorzy szkół mogą zorganizować zajęcia również maluchom, których rodzice z innych powodów nie mogą zapewnić im opieki. Wiele pytań dotyczy również tego, jak powinna wyglądać zdalna lekcji, czy jest jej ujednolicony model. Okazuje się, że decyduje o tym sam nauczyciel – to on wybiera metody i formy pracy z uczniami. Nie jest też określony czas lekcji on-line, ale nie powinna być ona krótsza niż 35 minut.
Wiosną mają się odbyć egzaminy ósmoklasisty, a już dziś rodzice i uczniowie starają się dowiedzieć, jak będą one wyglądały. Nad organizacją egzaminów zewnętrznych trwają obecnie prace w ministerstwie – można założyć, że zmieni się ich formuła i ich zakres zostanie nieco ograniczony. Będą też zorganizowane szkolenia dla nauczycieli. Wiele wątpliwości dotyczy również nauczania zdalnego, kiedy w domu jest kilkoro dzieci w wieku szkolnym, a dostęp do sprzętu komputerowego jest ograniczony. Dyrektorzy szkół mają dopasować godziny nauczania zdalnego tak układając plany zajęć on-line, by nie było tego rodzaju kolizji.
O szkole w pandemii, pytaniach i wątpliwościach Paweł Amulewicz rozmawia z Wojciechem Cybulskim, warmińsko-mazurskim wicekuratorem oświaty.